To idealny czas na filcowe szale do okręcenia na szyji, zażucenia na ramiona a nawet na głowie.
Wybraliśmy się oszukani tym słońcem, na nadmorski spacer, a że nie przepadam, za spacerami bez celu, szczególnie gdy tak zimno i wietrznie, to dodatkowym argumentem przekonał mnie małzonek mówiąc; popstrykasz fotki swoich szali w słońcu...
Tu mnie miał, bo zmarźluch ze mnie się zrobił okrutny i trudno mnie teraz z domu wygnać.
Gdy zaczeło pożądnie wiać, te szaliki uratowały mi życie, a napewno głowę
Uwielbiam robić zdjęcia, za pierwsze zarobione pieniądze kupiłam sobie kiedyś Zenita i miałam do niego stosunek emocjonalny. Lubiłam nawet jego zapach, skurzany pokrowiec... a zdjęcia... żadne inne nie miały juz tego klimatu.
Z tą naszą cyfrówką męczę się przeokrutnie, zdjęcia wychodzą jako tako jedynie w pełnym słońcu.
Postanowiłam, że za pierwsze zarobione pieniądze, z "Filcowego Namiotu", (który puki co nie zarabia bo wciąż inwestuje) kupię sobie lustrzankę cyfrową!
Mam całą masę zaległych foto reportaży z warsztatów, o których to w następnym poście, ale puki co, zaprezentuję wam mój ostatni szal "Bałtycka Laguna" ;) i amatorski pokaz slajdów. Mam nadzieję, że się spodoba, miałam z tym wszystkim sporo zabawy i nowych wyzwań.
Od Filmy |
Przepiękny szal! Cudne zdjęcia:)Kiedy patrzę na Wasze wspólne zdjęcie buzia sama się uśmiecha:) Miło się na Was patrzy-jednak wiem że w rzeczywistości to bardzo trudne (wiesz co mam na myśli). Tym bardziej chylę czoła i z uznaniem patrzę na Twoje osiągnięcia. Trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuń