Na list do Mikołaja już za późno, ale wiem już, że muszę zainwestować w aparat, bo namęczyłam się a i tak nie udało się oddać koloru kapci:(
Dla ciekawych, czerwona broszka była robiona z wełny merynos australijski z domieszką trochę grubszej szarej wełenki. Wycinałam krążki z prefilcu i dofilcowywałam je razem do żądanego efektu.
No proszę!
OdpowiedzUsuńNatchnęły mnie Twoje cudeńka i siadam też coś pięknego wyfilcować! Zdałam dzisiaj dwa egzaminy, więc rozentuzjazmowana zabieram się do pracy :))
Brawo!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jestem inspirująca;)
Piękne te kwiaty !!!
OdpowiedzUsuńKiedyś się wygrzebię z mej ciepłej kołderki i przyjdę na warsztaty, tylko książkę skończę czytać ;)
Twoje cuda też piękne...aż miło patrzeć pozdrowienia z Krakowa:)
OdpowiedzUsuńpiękne kwiaty :):) pozdrowienia ze Szczecina!
OdpowiedzUsuńJuż jestem:)Śliczne broszki i kapcioszki:)))Widzę,że rozwinęłaś działalność. Super:) Może i ja zacznę realizować marzenia, tylko ten mój pesel, oj;)
OdpowiedzUsuńsliczosci! i... Klaro ja Cie blagam odpusc sobie inwestowanie w aparat... zostaw mi pretekst do spotkan i "poobmacywania" Twego rekodziela w postaci obfotografowywania ;) polecam sie... ino wyjezdzam 14tego...damy rade przed 14tym? buziole!
OdpowiedzUsuńPiękne kwiatki, a bamboszki takie eleganckie :-)
OdpowiedzUsuńOjej, tyle miłych i serdecznych słów z poniedziałkowym porankiem...no może popołudniem.
OdpowiedzUsuńKaprysiu, pesel w niczym nie przeszkadza, będę Cię namawiała do udziału w festynie rękodzielczym, może to będzie pierwszym krokiem:)
m.a.m.o.;) Dzięki, jasne, że damy radę do 14go, z nieba mi spadłaś.
Kingo i Malwino, całusy dla was:*