środa, 26 stycznia 2011

Świąteczna seria broszek

Na list do Mikołaja już za późno, ale wiem już, że muszę zainwestować w aparat, bo namęczyłam się a i tak nie udało się oddać koloru kapci:(

Dla ciekawych, czerwona broszka była robiona z wełny merynos australijski z domieszką trochę grubszej szarej wełenki. Wycinałam krążki z prefilcu i dofilcowywałam je razem do żądanego efektu.


9 komentarzy:

  1. No proszę!
    Natchnęły mnie Twoje cudeńka i siadam też coś pięknego wyfilcować! Zdałam dzisiaj dwa egzaminy, więc rozentuzjazmowana zabieram się do pracy :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo!
    Cieszę się, że jestem inspirująca;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne te kwiaty !!!

    Kiedyś się wygrzebię z mej ciepłej kołderki i przyjdę na warsztaty, tylko książkę skończę czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje cuda też piękne...aż miło patrzeć pozdrowienia z Krakowa:)

    OdpowiedzUsuń
  5. piękne kwiaty :):) pozdrowienia ze Szczecina!

    OdpowiedzUsuń
  6. Już jestem:)Śliczne broszki i kapcioszki:)))Widzę,że rozwinęłaś działalność. Super:) Może i ja zacznę realizować marzenia, tylko ten mój pesel, oj;)

    OdpowiedzUsuń
  7. sliczosci! i... Klaro ja Cie blagam odpusc sobie inwestowanie w aparat... zostaw mi pretekst do spotkan i "poobmacywania" Twego rekodziela w postaci obfotografowywania ;) polecam sie... ino wyjezdzam 14tego...damy rade przed 14tym? buziole!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne kwiatki, a bamboszki takie eleganckie :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojej, tyle miłych i serdecznych słów z poniedziałkowym porankiem...no może popołudniem.
    Kaprysiu, pesel w niczym nie przeszkadza, będę Cię namawiała do udziału w festynie rękodzielczym, może to będzie pierwszym krokiem:)
    m.a.m.o.;) Dzięki, jasne, że damy radę do 14go, z nieba mi spadłaś.
    Kingo i Malwino, całusy dla was:*

    OdpowiedzUsuń